Stanowi zagrożenie dla zdrowia. Obciąża układ nerwowy, zakłóca sen, może prowadzić do depresji i chorób serca

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Nauka nie pozostawia złudzeń: chroniczny hałas ma dramatyczny wpływ na zdrowie fizyczne i psychiczne. Dźwięki, które traktujemy jako neutralne, takie jak ruch uliczny, urządzenia biurowe, rozmowy w tle, dzwonki, powiadomienia czy dziecięcy gwar kumulują się i tworzą nieprzerwany strumień bodźców, który przeciąża nasz układ nerwowy.
biuro praca
Hałas to nie tylko ruch uliczny, rozmowy w tle i powiadomienia. To realne zagrożenie dla zdrowia. Dlaczego?
Shutterstock

Dziś, 25 kwietnia, obchodzimy Międzynarodowy Dzień Świadomości Zagrożenia Hałasem. Słowo "zagrożenie" pojawia się nieprzypadkowo. Hałas jest bowiem nie tylko irytującym dla wielu osób tłem codzienności, ale także realnym, systemowym, coraz groźniejszym wyzwaniem cywilizacyjnym.

Hałas – niewidzialny agresor

Z danych WHO wynika, że tylko w Europie Zachodniej hałas odbiera co roku równowartość miliona lat zdrowego życia. To konkretne godziny snu, których nie przesypiamy, momenty skupienia, których nie jesteśmy w stanie osiągnąć, poziomy stresu, których nasz organizm nie potrafi już samodzielnie zredukować.

Skala zagrożenia rośnie wraz z intensywnością i czasem ekspozycji. Eksperci zaznaczają, że 85 dB to granica, przy której przebywanie powyżej ośmiu godzin może prowadzić do uszkodzenia słuchu. Przy 95 dB ten czas spada do 48 minut, a przy 105 dB do zaledwie 288 sekund.

Hałas nie daje jednoznacznych, natychmiastowych sygnałów ostrzegawczych, dlatego tak łatwo go zignorować – tłumaczy Monika Sadłowska, specjalistka ds. akustyki w firmie Ecophon Saint-Gobain. – A tymczasem działa nieustannie: obciąża układ nerwowy, zakłóca sen, utrudnia koncentrację, a w dłuższej perspektywie może prowadzić do depresji, chorób serca, zaburzeń trawienia czy oddechowych – dodaje.

Hałas przenika każdy aspekt naszego życia – również tam, gdzie nie zawsze go dostrzegamy. Głośna rozmowa może osiągnąć poziom 70 dB, czyli więcej niż zalecany próg komfortu.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Tymczasem według statystyk m.st. Warszawy, nawet 1 na 10 mieszkańców stolicy żyje w warunkach, które przekraczają dopuszczalne normy hałasu. A to dopiero początek – rozwój miast, intensyfikacja ruchu drogowego, urbanizacja i zmiana stylu życia sprawiają, że problem ten dotyka nas coraz częściej i w coraz młodszym wieku.

Przepisy są ignorowane

Od 2018 roku w Polsce obowiązuje norma PN-B-02151-4:2015-06, która określa wymagania dotyczące warunków pogłosowych i zrozumiałości mowy w pomieszczeniach. – To bardzo ważny dokument, który powinien być obowiązkowym elementem każdej inwestycji – podkreśla Mikołaj Jarosz, architekt i prezes stowarzyszenia "Komfort Ciszy". – Niestety, wciąż zdarza się, że nie jest ona respektowana – a to prowadzi do sytuacji, w których mieszkańcy nowych budynków, dzieci w szkołach czy pacjenci w szpitalach przebywają w środowisku nieprzyjaznym zdrowiu – ostrzega ekspert.

Problem szczególnie wyraźnie ujawnia się w polskich szkołach. W klasach lekcyjnych hałas sięga 70–75 dB, a na stołówkach czy korytarzach nawet 85–90 dB – czyli tyle, co pracujący młot pneumatyczny z odległości 10 metrów. – Tego nie da się ignorować. Nauczyciele tracą zdrowie i głos, uczniowie stają się rozdrażnieni, spadają wyniki w nauce. To systemowy skutek nieprawidłowego podejścia do projektowania akustyki – mówi Jarosz.

Na szczęście coraz częściej pojawiają się dobre praktyki. W warszawskiej Szkole Podstawowej nr 340, dzięki oddolnej inicjatywie rodziców, przeprowadzono modernizację akustyczną. Po zamontowaniu sufitów podwieszanych i paneli dźwiękochłonnych poziom hałasu spadł o około 8 dB. To różnica, którą ucho odbiera jako o połowę cichsze pomieszczenie. Efekt? Mniej agresji, lepsza komunikacja, poprawa ocen i wreszcie dobre warunki pracy nauczycieli.

- Warto dodać, że koszt takich zmian jest niewspółmiernie niższy niż długoterminowe koszty zdrowotne wynikające z ich braku – dodaje Mikołaj Jarosz, który był jedną z głównych osób odpowiedzialnych za projekt modernizacji szkoły.

– Akustyka to nie detal wykończenia, ale strategiczny element projektowania – mówi Monika Sadłowska. – Panele akustyczne, sufity i różnego rodzaju materiały dźwiękochłonne, to nie są dodatki. To inwestycja w zdrowie – podkreśla. Według niej, jeśli nie zaczniemy traktować ciszy jako prawa, a nie przywileju, zapłacimy wysoką cenę – m.in. zdrowiem i relacjami.

©℗
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję.
Zapisz się na newsletter
Chcesz wiedzieć jak dbać o swoje zdrowie? Chcesz uniknąć błędów żywieniowych? Być na czasie z najnowszymi zmianami w przepisach prawa medycznego, farmaceutycznego i praw pacjenta? Zapisz się na nasz newsletter i otrzymuj rzetelne informacje prosto na swoją skrzynkę.
Zaznacz wymagane zgody
loading
Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na otrzymywanie treści reklam również podmiotów trzecich
Administratorem danych osobowych jest INFOR PL S.A. Dane są przetwarzane w celu wysyłki newslettera. Po więcej informacji kliknij tutaj.
success

Potwierdź zapis

Sprawdź maila, żeby potwierdzić swój zapis na newsletter. Jeśli nie widzisz wiadomości, sprawdź folder SPAM w swojej skrzynce.

failure

Coś poszło nie tak

Newsletter
Drukuj
Skopiuj link