Szczere wyznanie Ewy Minge. Mówi o wyroku śmierci. "Musiałam zgłosić się do psychiatry"

Ten tekst przeczytasz w 1 minutę
Ewa Minge jest jedną z tych celebrytek, które otwarcie i szczerze mówią o swoim życiu prywatnym. W najnowszym wywiadzie projektantka zdobyła się na bardzo szczere wyznanie. Okazuje się, że gdy chorowała potrzebowała pomocy psychiatry. "Miałam praktycznie wyrok śmierci" - mówi. Apeluje, by leków na depresję lub nerwicę nie nazywać "lekami dla wariatów".
Ewa Minge
Ewa Minge, gdy chorowała, korzystała z pomocy psychiatry. Wyznaje, że gdy ma trudny czas również wspomaga się farmakologicznie
AKPA

Ewa Minge udzieliła niedawno wywiadu, w którym opowiedziała o swoich problemach zdrowotnych. Projektantka wiele razy mówiła o tym, że swego czasu zmagała się z bardzo poważną chorobą, którą był wrodzony niedorozwój wątroby

Ewa Minge krytycznie o pomocy psychiatrycznej w Polsce

W rozmowie z Plotkiem podkreśliła jak ważne jest dbanie również o swoje zdrowie psychiczne. Zaapelowała, by nie bać się i korzystać z pomocy psychologów czy psychiatrów. Jej zdaniem w Polsce bardzo niewiele mówi się właśnie o zdrowiu psychicznym. 

Nie ukrywam, że chciałabym, żeby wyglądało to inaczej - stwierdziła w rozmowie z Plotkiem. Myślę, że w Polsce mamy niedoszacowane szpitale psychiatryczne, mamy zbyt mało lekarzy psychiatrów. Czeka się po dwa, trzy miesiące nawet prywatnie do dobrego psychiatry - powiedziała Ewa Minge. 

Ewa Minge podczas choroby korzystała z pomocy psychiatry

Przyznała, że ona sama korzystała z pomocy psychiatry, zwłaszcza wtedy, kiedy usłyszała, że choroba, z którą się zmaga, jest śmiertelna. Mając w domu psychologa, sama przechodząc różne etapy swojego życia, bo kiedy ciężko zachorowałam, śmiertelnie - kiedy miałam praktycznie wyrok śmierci - musiałam zgłosić się do psychiatry - wyznała.  

Zaznaczyła, że o zdrowie psychiczne trzeba dbać tak samo jak o zdrowie fizyczne. Jeżeli chorujemy na poważną chorobę - a choroby psychiczne taka jak m.in. depresja, stany lękowe, nerwice to są poważne historie - to trzeba brać tabletki - powiedziała Minge. 

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Ewa Minge nie unika farmakologii. "To nie są leki dla wariatów"

Jej zdaniem trzeba szukać takich specjalistów, którzy wybiorą odpowiednie środki. Zaapelowała także, by leków na takie choroby jak depresja albo nerwica, nie nazywać "lekami dla wariatów". Ludzie mówią: "mnie nie są potrzebne leki dla wariatów", ale to nie są leki dla wariatów. Jeśli mamy np. problemy z żołądkiem czy z głową, to bierzemy na to lekarstwo. Jeśli więc mamy problemy z naszą psychiką, to też powinniśmy sięgnąć po lekarstwo - podkreśliła Ewa Minge. 

Wyznała, że ona sama wciąż jest pod opieką lekarza. Nie ukrywam, że w okresach bardzo mocnego napięcia, wspomagam się farmakologicznie - powiedziała w rozmowie z Plotkiem. 

©℗
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję.