
W kwietniu Sejm uchwalił ustawę obniżającą składkę zdrowotną dla części przedsiębiorców. Zgodnie z nią, obniżka ma wejść w życie 1 stycznia 2026 roku. Zgodnie z wyliczeniami może ona oznaczać koszt dla budżetu państwa rzędu 4,6 mld zł, a dla Narodowego Funduszu Zdrowia - ubytek ok. 6 mld zł.
Na posiedzeniu Senatu zaplanowanym na dni 23-24 kwietnia senatorowie mają zająć się nowelizacją ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym.
Protesty przeciwko obniżeniu składki zdrowotnej
Zdaniem NSZZ "Solidarność”, "nieuzasadnione jest preferowanie części podatników i antagonizowanie pracowników oraz pracodawców przez rząd”. W opinii organizacji, obniżenie składki dla pewnej grupy przedsiębiorców jest "łamaniem konstytucyjnej równości obywateli wobec prawa”. Jak poinformowało prezydium, po zakończeniu procesu legislacyjnego w parlamencie rozważy ono możliwość zwrócenia się do prezydenta Andrzej Dudy o zawetowanie ustawy. Wniosek o weto zapowiedział także m.in. lider partii Razem, Adrian Zandberg.
"Rozbrajanie infrastruktury państwa"
Przeciwni obniżeniu składki zdrowotnej dla przedsiębiorców są także przedstawiciele organizacji pacjentów, lekarzy, pielęgniarek i samorządów. Ich zdaniem, może ona doprowadzić do destabilizacji i demontażu publicznego systemu ochrony zdrowia.
"To nie reforma – to rozbrajanie infrastruktury państwa" – twierdzili podczas kwietniowego spotkania zorganizowanego przez Fundację Alivia jego uczestnicy. Także oni zamierzają apelować do senatorów o zatrzymanie prac nad ustawą.
Według ekspertki systemu ochrony zdrowia dr Marii Libury, uchwalona przez Sejm zmiana składki zdrowotnej planowana od 2026 rok wywoła chaos w zachowaniach kadry medycznej. — Wraca już praktyka "ostrożnego leczenia". Zapisy pacjentów są przekładane na kolejny rok, bo nie wiadomo, czy NFZ zapłaci za świadczenia. Możemy więc mieć do czynienia ze zwijaniem się publicznego systemu – stwierdziła.
W jej opinii, na niższej składce zdrowotnej zyskają nieliczni, a sama ustawa jest "nie tylko nieodpowiedzialna, ale sprzeczna z konstytucją i zasadą sprawiedliwości społecznej”. — Osoby, które zaoszczędzą 100 zł na składce zdrowotnej, jutro będą musiały wydać na najprostszy zabieg kilkadziesiąt tysięcy złotych albo zapadną na zdrowiu, czekając w wieloletniej kolejce coraz mniej wydolnego systemu publicznego, z czego nawet nie zdają sobie sprawy — mówiła dr Libura. Zdaniem Libury, może dojść do sytuacji, w której pracownik na umowie o pracę będzie płacił dwa razy wyższą składkę zdrowotną niż jego szef.
O dalszych losach ustawy będziemy informować na łamach serwisu ZdrowieGo.pl.