
Spis treści
"Perły księżniczki" - co to jest?
"Perły księżniczki" w Polsce pojawiły się kilka lat temu. To produkt, który ma się wywodzić z chińskiej medycyny. Kształtem przypominają kulki. W materiał owinięte są zioła, które aplikuje się tak jak tampony.
"Perły księżniczki" - skład
Skład "pereł księżniczki" to zioła. Wśród tych, które można w nich znaleźć są m.in. akacja katechu, sok z liści aloesu, korzeń rabarbaru, palony ałun, ekstrakt z żywicy czarciuka smoczego, olszewnik, kamforę borniejska, boraks oraz korkosz bawierski. To właśnie ta mieszanka ma leczyć z różnego rodzaju dolegliwości intymnych m.in. infekcji bakteryjnych, grzybiczych czy wirusowych.
"Perły księżniczki". Lekarka przestrzega
Użycie "pereł księżniczki" polega na zaaplikowaniu ich do pochwy jak tamponów i pozostawienia ich tam od 24 do nawet 72 godzin. Lekarze apelują, że nie jest to bezpieczne i zdrowe. Coraz więcej specjalistów ostrzega przed ziołowym wynalazkiem, jakim są "perły księżniczki".
Jedną z lekarek, która zamieściła wpis na ich temat w sieci jest dr n. med. Estera Kłosowicz. To specjalistka w dziedzinie położnictwa i ginekologii. Lekarka zajmuje się także profilaktyką schorzeń ginekologicznych. Na Instagramie prowadzi profil @estera_doktorkobiet. W poście na temat "pereł księżniczki" przestrzega przed tym, że ten niezbadany specyfik nie leczy, ale może przyczyniać się do namnażania bakterii i grzybów. Aplikacja może też skończyć się poważnymi powikłaniami.
Muszę to powiedzieć głośno: perły księżniczki to niebezpieczny absurd! Wkładanie do pochwy kulek nasączonych ziołami nie leczy infekcji, a wręcz może Ci zaszkodzić - pisze dr Estera Kłosowicz.
"Perły księżniczki". Tak mogą zaszkodzić
Jak "perły księżniczki" jej zdaniem mogą zaszkodzić a nie pomóc?
Zaburzają florę bakteryjną – twoja pochwa ma idealny balans, który te "perły" mogą całkowicie zniszczyć, powodując infekcje zamiast je leczyć.
Podrażniają i uczulają – składniki, takie jak piołun czy goździki, mogą powodować pieczenie i reakcje alergiczne.
Nie są przebadane – nie wiesz, co dokładnie w nich jest, ani czy są bezpieczne. Brak badań i kontroli jakości to czerwona flaga!
Grożą infekcjami i TSS – trzymanie czegoś w pochwie przez kilkadziesiąt godzin to przepis na poważne komplikacje.
Ginekolożka podkreśla, że infekcję lepiej skonsultować z ginekologiem a nie eksperymentować z wynalazkami, które mogą wyrządzić więcej szkody niż pożytku. Dziewczyny, dbajcie o siebie z głową i nie dajcie się nabrać na takie szkodliwe bzdury! - apeluje dr Estera Kłosowicz.