W 2000 r. spadły na Ewę Błaszczyk dwie tragedie. Na tętniaka aorty zmarł jej partner, Jacek Janczarski. Niedługo potem jedna z córek bliźniaczek aktorki zakrztusiła się tabletką i straciła przytomność. 30-letnia Aleksandra do dzisiaj pozostaje w śpiączce.
Ewa Błaszczyk od lat robi wszystko, by odmienić los córki. Pomaga też tym, którzy tak jak Ola są w śpiączce. Założyła fundację „Akogo?”, która doprowadziła do powstania dwóch klinik. W najnowszym wywiadzie aktorka przekazała, jaki jest stan Aleksandry.
"NIe robię planów"
Z tego [wracania do przeszłości] nic nie wynika, a jest destrukcja. Raczej staram się żyć w czasie teraźniejszym i w tym najbliższym przyszłym. Nie robię planów, a wyznaczam kierunki tego, co bym chciała zrealizować i co teraz jest najważniejsze, i tak czynić, by życie było znośne, fajne, ciekawe - powiedziała Mateuszowi Szymkowiakowi ze "Świata Gwiazd".
Jak się teraz czuje Aleksandra?
Ola się trzyma, o co bardzo dbamy. Nauka o mózgu i centralnym systemie nerwowym rozwija się. Trwa walka z czasem, by utrzymać organizm Oli w jak najlepszej formie. Jeśli pojawi się coś, dzięki czemu będziemy w stanie odbudować połączenia neuronowe w jej mózgu, chcemy żeby mogła z tego skorzystać. (...) Teraz jest w procesie stymulacji elektrycznej nerwu błędnego, naszego najdłuższego nerwu. Ma też co pół roku diagnostyczne badania porównawcze, które zestawiamy i patrzymy, co się dzieje. Klinicznie nam się wydaje, że jest bardziej przytomna i że jest bliżej. To minimalne ruchy, ale cieszą! - opowiadała Ewa Błaszczyk.