Najpierw poród, potem operacja. "Mały cud" w Katowicach

Ten tekst przeczytasz w 1 minutę
W tym wypadku rzeczywiście można mówić o "małym cudzie". Lekarze z kilku szpitali najpierw odebrali poród u 27-letniej pani Anny a potem dokonali operacji ratującej jej życie. Kobieta w ciąży z rozwarstwieniem aorty trafiła do Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach-Ochojcu. 
Blurry,Image,Of,A,Busy,Operating,Room,With,Surgeons,And
W szpitalu w Katowicach najpierw odebrano poród, potem dokonano skomplikowanej operacji serca
Shutterstock

Jak podaje RMF FM do tego trudnego medycznego przedsięwzięcia doszło w szpitalu w Katowicach. Pani Anna zmagała się z rzadką genetyczną chorobą - zespołem Marfana, która powoduje osłabienie aorty. 

Skomplikowana operacja w szpitalu w Katowicach

Mimo, że była pod opieką specjalisty, w 34. tygodniu ciąży przed wizytą kontrolną źle się poczuła. Dostaliśmy zgłoszenie ze szpitala miejskiego (w Żorach - przyp. red.), że trafiła tam chora w 34. tygodniu ciąży z silnym bólem w klatce piersiowej. Od razu poczułem powagę sytuacji, że możemy mieć do czynienia z zagrożeniem życia nie tylko matki, ale także dziecka. Pacjentka szybko została do nas przetransportowana. Po przyjęciu na SOR i wykonaniu diagnostyki, okazało się, że u chorej doszło do rozwarstwienia aorty - mówi w rozmowie z RMF FM dr hab. Radosław Gocoł, kierujący oddziałem kardiochirurgii w GCM w Katowicach. 

Lekarze najpierw wykonali cesarskie cięcie. Z racji tego, że w ośrodku w Ochojcu nie ma zaplecza ginekologiczno-położniczego, pomogli lekarze z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Katowicach-Ligocie.

Po jednym telefonie prof. Nowosielski (kierujący oddziałem ginekologii, położnictwa i ginekologii onkologicznej w UCK - przyp. red.) skrzyknął cały zespół - nie tylko ginekologiczny, ale i neonatologiczny. Po godzinie byli już u mnie na bloku - opowiada Gocoł. 

Najpierw poród, potem operacja serca. Jak czuje się pacjentka i jej córka?

Po porodzie lekarze postanowili przeprowadzić u pani Anny operację serca. Nie odbyła się ona jednak od razu. Lekarze wykonali ją dopiero tydzień później. Trzeba było się jednak spieszyć z racji wysokiego ryzyka krwawienia po cesarskim cięciu. To mogło prowadzić do konieczności usunięcia macicy. Na sali operacyjnej obecne były aż trzy zespoły. 

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Kardiochirurgiczny, który przeprowadził operację pękniętej aorty, zespół ginekologiczny, który był przygotowany do ewentualnej konieczności operacji usunięcia macicy i zespół kardioanestezjologiczny, który odpowiadał za znieczulenie pacjentki - mówi dr Radosław Gocoł.

Operacja udała się. Zarówno pani Anna, jak i mała Lidia czują się dobrze i powoli dochodzą do siebie. 

©℗
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję.