Spis treści
Jak podaje RMF FM do tego trudnego medycznego przedsięwzięcia doszło w szpitalu w Katowicach. Pani Anna zmagała się z rzadką genetyczną chorobą - zespołem Marfana, która powoduje osłabienie aorty.
Skomplikowana operacja w szpitalu w Katowicach
Mimo, że była pod opieką specjalisty, w 34. tygodniu ciąży przed wizytą kontrolną źle się poczuła. Dostaliśmy zgłoszenie ze szpitala miejskiego (w Żorach - przyp. red.), że trafiła tam chora w 34. tygodniu ciąży z silnym bólem w klatce piersiowej. Od razu poczułem powagę sytuacji, że możemy mieć do czynienia z zagrożeniem życia nie tylko matki, ale także dziecka. Pacjentka szybko została do nas przetransportowana. Po przyjęciu na SOR i wykonaniu diagnostyki, okazało się, że u chorej doszło do rozwarstwienia aorty - mówi w rozmowie z RMF FM dr hab. Radosław Gocoł, kierujący oddziałem kardiochirurgii w GCM w Katowicach.
Lekarze najpierw wykonali cesarskie cięcie. Z racji tego, że w ośrodku w Ochojcu nie ma zaplecza ginekologiczno-położniczego, pomogli lekarze z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Katowicach-Ligocie.
Po jednym telefonie prof. Nowosielski (kierujący oddziałem ginekologii, położnictwa i ginekologii onkologicznej w UCK - przyp. red.) skrzyknął cały zespół - nie tylko ginekologiczny, ale i neonatologiczny. Po godzinie byli już u mnie na bloku - opowiada Gocoł.
Najpierw poród, potem operacja serca. Jak czuje się pacjentka i jej córka?
Po porodzie lekarze postanowili przeprowadzić u pani Anny operację serca. Nie odbyła się ona jednak od razu. Lekarze wykonali ją dopiero tydzień później. Trzeba było się jednak spieszyć z racji wysokiego ryzyka krwawienia po cesarskim cięciu. To mogło prowadzić do konieczności usunięcia macicy. Na sali operacyjnej obecne były aż trzy zespoły.
Kardiochirurgiczny, który przeprowadził operację pękniętej aorty, zespół ginekologiczny, który był przygotowany do ewentualnej konieczności operacji usunięcia macicy i zespół kardioanestezjologiczny, który odpowiadał za znieczulenie pacjentki - mówi dr Radosław Gocoł.
Operacja udała się. Zarówno pani Anna, jak i mała Lidia czują się dobrze i powoli dochodzą do siebie.